8/05/2022

Dziesiątka


– Dzięki tobie uratowanych zostanie wiele osób. – Tsunade uniosła kącik ust. 
– Przynajmniej tyle – westchnęła Shizune, która od rana czuła ucisk w żołądku. Wieści z Suny poprawiły jej humor. 
Wpatrywała się w okno. Kiedy nadejdzie dobry czas, by powiedzieć Tsunade o ciąży? Nie powinna jej na razie tym martwić. Było jeszcze za wcześnie. Może gdy Kakashi wróci… Mogliby porozmawiać z Piątą razem. Czułaby się mniej zestresowana. 
– Może Tenten? Shizune? – Tsunade wpatrywała się w nią z oczekiwaniem. – Ostatnio jesteś nieobecna. Na pewno dobrze wypoczęłaś? 
– Tak, jest w porządku. Martwię się tymi protonarodowymi ninja. 
– Protonarodowymi? – Tsunade uniosła brwi. 
– Tak mi się jakoś powiedziało. Nie wiemy, z jakiej wioski pochodzą, nie mają opasek… są jak naród bez kraju. – Wzruszyła ramionami. 
– Hmm… podoba mi się. Protoninja… – Przekręciła głowę na bok i poprawiła pasmo włosów opadających na twarz. – To jak, co myślisz o Tenten? 
– W jakim kontekście? 
– Ktoś musi wybrać się z odszkodowaniem za Yoru do Wioski Snów. – Piąta przeglądała dokumenty. – Tenten nie wyjechała na ostatnią misję, ale może już czuje się lepiej? 
– Tak, Tenten to dobry pomysł. Przygotuję faktury. – Shizune skinęła głową. 
Wyszła z gabinetu. Zleciła jednemu z pracowników administracji odnaleźć Tenten, po czym skierowała się do szpitala. Zrobiła obchód wśród pacjentów, na koniec zostawiając sobie Hinatę. Zastała ją śpiącą z otwartą w połowie książką na brzuchu. We włosy miała wplecioną fioletową różę. Shizune uśmiechnęła się. Sprawdziła odczyty i spisała wyniki. No, było nieźle. Młodej znacznie się poprawiło, oby tak dalej. Należało jeszcze przygotować dawkę leków wzmacniających. Podeszła do szafki i otworzyła zamek swoim kluczem. No nie, brakowało pigułek. Wyszła, aby zejść do składziku po nowy zestaw, a potem wypisać skierowanie na badania, żeby sprawdzić, czy z Hinatą wszystko jest w porządku i czy pozbyli się trucizny na dobre. Jeśli tak, może nawet jutro Shizune wypisze dziewczynę do domu, a  już wkrótce będą mogły mijać się na ulicach Konohy. Już widziała przed oczami, jak Hinata ucieka przed Kibą oraz Akamaru, który skacze, przewraca ją i liże po policzku. W dodatku wydawało się, że nawet słychać było ich śmiechy oraz głośne szczekanie. 
Shizune prawie się potknęła, gdy z myśli wyrwał ją odgłos skrzypiących zawiasów. To dziwne, w piwnicach zwykle panowały pustki. Minęła zakręt i zobaczyła Tenten przymykającą właśnie drzwi składziku z lekami i ingrediencjami. Składziku, który powinien być zamknięty na klucz. 
– Hej! Co robisz? – zapytała Shizune surowym tonem. Co jak co, ale do jej królestwa nie każdy miał wstęp. 
– Ja… właśnie cię szukałam! – Choć Tenten miala pewny głos, jej dolna warga niepokojąco się zatrzęsła. 
– Tutaj? A nie w moim gabinecie? 
– Powiedziano mi, że mam mieć jakąś misję… 
– To chyba powinnaś się zjawić u Hokage, prawda? – przerwała jej ostro i skrzyżowała ręce na piersi. 
– Byłam u Piątej i kazała mi odebrać od ciebie faktury. No i… – zawahała się – chciałam też zapytać, czy mogę odwiedzić Hinatę. Medycy powiedzieli mi, że znajdę cię tutaj. – Wskazała na drzwi od składziku. 
Ta wymówka brzmiała logicznie, ale Shizune wciąż nie dawała spokoju jedna kwestia. Kobieta założyła pasmo grzywki za ucho. 
– A dlaczego mogłaś otworzyć drzwi, które powinny być zamknięte na klucz? – Uniosła brew. 
– Drzwi były otwarte – odparła. Coś to zdziwienie na jej twarzy wyglądało na sztuczne…  
Shizune patrzyła Tenten prosto w oczy przez dłuższą chwilę, po czym rzekła: 
– Idź pod mój gabinet i czekaj tam na mnie. Zaraz przyjdę i wydam ci faktury. A co do Hinaty, nie można jej odwiedzać. 
Dziewczyna minęła ją bez słowa, cały czas utrzymując kontakt wzrokowy. Gdy była już obok niej, Shizune przysięgłaby, że ujrzała, jak jej kącik ust się unosi. 
Westchnęła, a kiedy usłyszała kroki na schodach, weszła do składziku. Przejrzała zapasy i stwierdziła, że nic nie zniknęło, ponadto wszystko było na swoim miejscu. Zabrała lekarstwa dla Hinaty, po czym wyszła, zamykając drzwi na klucz. Zapisała w pamięci, aby zmienić zamki. 


Neji nigdy nie był ufny, a jego podejrzliwość często stanowiła atut w byciu ninja. Ale tym razem miał nadzieję, że przesadne czepianie się szczegółów zaprowadzi go donikąd. Jednak od kiedy wczorajszego wieczoru położył się do łóżka, nie mógł przestać myśleć o Tenten i jej zainteresowaniu botaniką. Czy to normalne, że nagle znalazła sobie nowe hobby? Do tej pory nie przejawiała choćby najmniejszej chęci zabawy w medyka; poza tym, co potrafił każdy ninja – czyli opatrywaniem ran i podstawowym leczeniem – nie wykazywała żadnych umiejętności w rozpoznawaniu ziół czy przyrządzaniu lekarstw. Otarł spocone czoło i spojrzał na szklarnię znajdującą się w kącie ogrodu, po czym ponownie ruszył w stronę posiadłości. 
Rośliny wykorzystywane w eliksirach leczniczych: zbiór dla zaawansowanych. Gdyby jeszcze przyznała, że ta książka jest dla kogoś… na przykład Sakury – wtedy by uwierzył. Co ta dziewczyna planowała? 
Neji westchnął i wszedł do łazienki. Tego dnia było wyjątkowo ciepło i po treningu cała koszulka przykleiła mu się do skóry. Zaczął się rozbierać. Czuł nieprzyjemny zapach potu i krople spływające po jego nagim torsie. Zanurzył się w chłodnej wodzie, oparł głowę o brzeg okrągłej wanny i odetchnął głęboko, wpatrując się w sufit. 
Hinata. 
Jak dobrze, że już się obudziła. Jak fatalnie, że zdążyli się pokłócić. Musiał z nią porozmawiać, przeprosić. Wyjaśnić. Ale co jej wyjaśni? Przecież nadal nie potwierdził swoich przypuszczeń. Musi się wybrać znów do biblioteki albo podyskutować z dziadkiem. Jeśli niczego nie znajdzie… trzeba zamknąć tę sprawę. I to jeszcze przed najbliższą misją. 
Jak Hinata zareaguje na te wieści? Czy zechce wiedzieć, jaką tajemnice kryje jej ród? Czy przypuszczenia Nejiego były prawdziwe? Jeśli tak, mogą wyjść na jaw straszne fakty. Być może… zrujnuje to cały klan. A może właśnie uratuje Hinatę? 
Przymknął powieki. 
Tak bardzo mu jej brakowało przez ostatnie dni. Tak cholernie się o nią martwił. Przecież była bliska śmierci. Ten dźwięk… ten ciągły sygnał oznaczający brak tętna, ten ścisk w żołądku, jaki wtedy poczuł, to wrażenie, że ciśnienie wgniata go w podłogę – już nigdy nie chciał przez to przechodzić. Nie, stop. Musiał myśleć pozytywnie. Wyszła z tego, Hinata zdrowiała i miała wrócić do pełni sił. Powinien teraz wspominać tylko dobre chwile. Wyobrażać sobie, jak cudownie będzie pójść z nią na spacer. Złapać za delikatną, gładką dłoń i pociągnąć w stronę jeziora. Odgarnąć mokre pasmo włosów z twarzy i założyć za ucho. Objąć, próbując przewrócić do wody. Poczuć na szyi gorący oddech, gdy się śmieje i krzyczy, żeby ją puścił. 
Ale on nie chciał jej puścić. 
Dotknął szyi w miejscu, gdzie wydawało mu się, że Hinata złożyła delikatny pocałunek. Miękkimi, pełnymi ustami. Poczuł, jak krew szybciej krąży w jego żyłach. Mimo chłodnej wody, zrobiło mu się gorąco. Jej trochę za bardzo zadarty nos zahaczył o jego ucho, gdy szeptała mu… nawet nie wiedział co. Nieważne. 
Zacisnął pięści. 
Nie, to niemożliwe. 
Spojrzał w dół, odchylił pianę z powierzchni wody. Wziął dwa głębokie oddechy. Mocno zacisnął powieki i znów otworzył. Przesunął dłonią po udzie w górę i zatrzymał ją blisko krocza. 
Nie… 
Zanurkował. 
Wynurzył się, zachłannie łapiąc powietrze. Przetarł twarz drżącymi dłońmi oraz zaczesał długie włosy do tyłu, zaciskając na nich palce. Poczuł falę gorąca na policzkach i szybko walące serce. Jeszcze jeden oddech, i znów. 
– Kurwa! – Uderzył pięścią w ściankę wanny. Rozległo się głuche echo. 
Wyszedł z wody. Miał wrażenie, że ściekające po jego ciele krople to pot. Zacisnął usta. Pieprzone hormony były tym, czego wyjątkowo nie potrafił opanować. Ale dlaczego teraz? Dlaczego gdy myślał… Nie powinno tak być. Jego kciuk drgnął, a ściśnięte gardło chyba chciało pozbawić go możliwości oddechu. Owinął ręcznik w biodrach i ruszył do pokoju, cały czas zaciskając zęby. Zarzucił na siebie ubrania, patrząc morderczym wzrokiem na swój wzwód. Powinien myśleć o misji, to było teraz najważniejsze. Mimo wcześniejszego biegania, postanowił pouderzać w worek. Na szczęście sala treningowa okazała się pusta. Związał wilgotne jeszcze włosy w luźny kucyk. 
Uderzył. Tak mocno, że zapiekły go knykcie. 
Dlaczego nie czuł wstydu? 
Wyprowadził kopnięcie znad ramion. 
A może to tylko tak przypadkiem? A co, jeśli… nie szanował Hinaty?
Dwa ciosy prawą ręką, potem lewą i znów prawą. Obrót, prawy łokieć, lewe kolano. 
A jeżeli to Hinata tak na niego działała?
– Przestań! – krzyknął do swojego mózgu. 
Seria uderzeń podbijała worek w zastraszającym tempie. Ledwo było go widać. Neji szybko łapał oddech, lecz nacierał coraz prędzej. Czy głowa mogła wybuchnąć od natłoku myśli? 
– Jūkenpō Ichigekishin! 
Fala czakry zmiotła zerwany z łańcucha worek prosto w okno. Kawałki szkła rozsypały się po sali, zostawiając podłużne rozcięcia na policzku i ręce. 
Neji starł krew z twarzy wierzchem dłoni. 


Kakashi przemknął tuż pod koronami drzew i zatrzymał się na jednej z gałęzi, mocno obrośniętej liśćmi. Wyjrzał ostrożnie, po czym wsłuchał się w rozmowę dwóch postaci stojących niżej. 
– …pięć dni. Wtedy uderzymy. Przekaż wieści do głównego – powiedział jeden z mężczyzn, poprawił czarny kaptur i zniknął. 
Po sekundzie gałąź drzewa po przeciwnej stronie polany poruszyła się. Drugi ninja wyjął zwój. Kakashi z daleka dostrzegł, że to mapa. Postanowił podejść bliżej. Przeskoczył bezszelestnie na kolejny konar. Czyżby ten przeklęty dupek zaznaczał miejsce napadu? Następny konar. Kakashi delikatnie rozsunął liście. Tak, to zapewne tam zaatakują. Szybko wyciągnął swoją mapę i postawił krzyżyk z datą przy wybrany miejscu. Po cichu schował rzeczy i obserwował. Mężczyzna wyjął coś z torby, coś małego. Kakashi lekko się wychylił, żeby dojrzeć, co zasłaniały palce ninja. 
Gałęzie się poruszyły. 
Kunai przeleciał tuż przy jego uchu. 
Cztery szare włosy spadły na spodnie. Tuż obok ptak wzbił się w powietrze, gubiąc dwa pióra. 
Kakashi zamarł. 
Ninja na dole patrzył się wprost na niego. Czy go widział za liśćmi? Usłyszał? Wyczuł? Doświadczenie mówiło, żeby się nie poruszał. Może ten facet miał tylko przeczucie? Przecież Kakashi wiedział, że w takim przypadku lepiej sprawdzić, czy wróg nie kryje się w okolicy. Czekał. 
Ninja patrzył jeszcze chwilę, po czym skierował wzrok ku górze, obserwując lot ptaka, którego wystraszył. Odwrócił się tyłem do drzewa, na którym skrywał się Kakashi, lecz wciąż zerkał za siebie. Jego wzrok był świdrujący, wywoływał pot i płytki oddech, mimo że Kakashi nie bał się konfrontacji. Bał się, że spieprzy misję. Tsunade powiedziała wyraźnie – tylko obserwacja. 
Strużka potu spłynęła mu po prawej skroni, wsiąkając w materiał maski. Nie trząsł się. Był przyzwyczajony do opanowywania strachu. 
Shizune.
Cholera, czy musiał ją sobie teraz przypomnieć? Nie mógł się rozpraszać na misji. Obiecał, że wróci. Ale żeby wrócić, musiał się skupić. Przymknął powieki, odetchnął głęboko, a cicho. Gdy otworzył oczy, obcego ninja już nie było. 
Zacisnął pięści i zęby. Zgubił go… Może to i lepiej? Ważne, że miał już informację o miejscu spotkania. Skoro tamten podejrzewał, że jest obserwowany, lepiej teraz się wycofać i śledzić z oddali. Nigdy nie wiadomo, czy wróg się nie schował i nie czyhał na jego życie, więc Kakashi siedział w bezruchu jeszcze dłuższą chwilę. Postanowił ruszyć do swojej kryjówki, znajdującej się jakieś piętnaście minut w stronę wzgórza. Skakał po gałęziach najszybciej jak umiał. Musiał powiadomić Hokage. Z Wioski Liścia droga w to miejsce zajmowała co prawda tylko półtora dnia, jednak Neji powinien się odpowiednio przygotować przed wyjściem i zjawić wcześniej, żeby zapoznać się z planem. Kakashi potrzebował także zgody Hokage na interwencję. 
Nie może zapomnieć poprosić o zestaw fiolek z odtrutkami. Miał przeczucie, że się przydadzą. 


Nie mógł przejść obok tego faktu obojętnie. Już jakiś czas obserwował ją z oddali; przechadzał się uliczkami Konohy i widział, jak robi zakupy. Nie zauważyła go – nie pozwoliłby na to. Gdyby go ujrzała, już dawno by się zdradziła. Dzięki wspólnym treningom Neji spostrzegał, kiedy Tenten zaczynała zachowywać się inaczej. Zauważał błysk w jej oku, kiedy dostrzegała Lee w kryjówce. Zawsze spinała wtedy barki –  trwało to ledwie jeden moment, ułamek sekundy, ale Neji wiedział. Jego wyczuła tylko raz.
Tym razem to nie nastąpiło. 
Ukryty za krzewami widział przez okno, jak rozpakowała w swoim pokoju torbę. Wyciągnęła kilka rzeczy i ułożyła na biurku. Schyliła się też przy otwartej szafie, by po paru chwilach podnieść się, wziąć ubrania i ją zamknąć. Widział też, jak zdejmuje codzienny strój, pozostając w samej bieliźnie. Neji zmarszczył brwi i odchylił lekko głowę do tyłu. Czemu nic nie poczuł? Po porannej kąpieli spodziewał się jakiejś reakcji organizmu. Miał nadzieję, że to po prostu taki dzień, że dziś szalały jego hormony i pobudzała go pierwsza lepsza myśl. Bo przecież nie mógł tak reagować z powodu… 
Zacisnął zęby. Tenten założyła ubrania treningowe. Wzięła swój zwój i opuściła skrzydło okna, a po chwili zniknęła za drzwiami. Nawet nie zauważyła wciśniętego w szczelinę między ramą a progiem ościeżnicy cienkiego patyka. 
Neji wyjrzał zza ściany domu i zobaczył, jak dziewczyna żegna się z matką pielącą ziele w ogrodzie – pomachała jej i zniknęła za drewnianą furtką. Odczekał jeszcze moment, obserwując matkę. Dla pewności włączył Byakugana i sprawdzał, czy aby Tenten nie ma zamiaru wrócić. Podszedł do okna i, manewrując patykiem, podniósł je. Wemknął się do pokoju. No dobrze, od czego miał zacząć? Biurko. Nie znalazł tam nic poza kunaiami, ochraniaczami i zwojami papieru. Do łóżka Tenten nie podchodziła, ale nie widział, by wyjmowała książkę z plecaka. Może ukryła ją wcześniej? Delikatnie uniósł poduszkę, koc i materac – nic. Czyżby szafa? Podejrzanie długo się przy niej schylała, jak na wyciąganie ubrań. Ostrożnie otworzył ją i przejrzał zawartość, nie zapominając o dnie. Trafił na coś w pudełku na buty. Znalazł chyba… pamiętnik? Nie, tego nie chciał otwierać. Nie interesowało go prywatne życie koleżanki. Zapewne właśnie to odkładała, gdy się schylała. 
Gdzie mogła położyć tę cholerną książkę? 
Przejrzał półki, lecz nie znalazł tego, czego szukał. Czy była to aż tak ważna pozycja, że należało ją ukrywać? A może Neji zwariował i nie miało to żadnego drugiego dna? Po prostu Tenten naprawdę chciała się douczyć; stwierdziła, że tematy są zbyt trudne i zwróciła książkę do biblioteki? 
Nie. To musiało coś znaczyć. Zacisnął usta. Rozejrzał się i upewnił, iż wszystko pozostało na swoim miejscu, a gdy już miał wychodzić, spojrzał na nocną szafkę. Nienaturalnie odsuniętą od ściany na szerokość może czterech centymetrów. 
Instynkt go nie mylił. Neji znalazł to, czego szukał. 
Uśmiechnął się pod nosem. No ładnie, Tenten była sprytna, choć sądząc po jej umiejętnościach, nie powinien się dziwić. Zapewne nawet nie podejrzewała, że ktoś mógłby wejść nieproszony do pokoju. Jednak jeżeli nie miała nic do ukrycia… czemu chowała książkę? 
Zaczął ją przeglądać, sprawdzać, czy gdzieś jest coś podkreślone, może zagięty róg…? Przejrzał spis treści, lecz nie widniał w nim żaden temat, który jakkolwiek kojarzył mu się z Tenten. Przetarł twarz. Postanowił przekartkować książkę liczącą ponad trzysta stron. Rety, chyba miał déjà vu. Nie dość, że spędził ostatnie dni w bibliotece, to dziś znów musiał nad tym siedzieć. Włączył jeszcze na chwilę Byakugana, żeby sprawdzić, czy Tenten nie wraca bądź jej matka nie postanowiła wejść do domu, jednak wszystko było w porządku. Zaczął kartkować książkę. Przeglądał treści tematycznie; dopiero teraz – z czym poczuł się dziwnie – uświadomił sobie, jak wiele zielska znajduje się choćby na jego podwórzu. Tego było setki! Ba, w publikacji znajdowały się także rośliny nierosnące w Wiosce Liścia ani okolicy, na przykład typowo pustynne czy lubiące stałą dostawę deszczu. I jedna ze stron o właśnie takiej roślinie przykuła uwagę Nejiego. Kartka była brudna, a plama wyglądała na dość świeżą.
Heracleum precatorius. 
Przeczytał informacje o niej i poczuł się nieswojo, jakby momentalnie opadł z sił. Potrząsnął głową.
Zatrzasnął książkę, schował ją na miejsce i wymknął się z pokoju. Zamknął okno i zawahał się. Nie, to jeszcze nie powód, by podejrzewać Tenten o coś takiego. Zresztą ta roślina rosła tylko w Kraju Wody albo niedostępnej Wiosce Deszczu. Na pewno nie miał się czym martwić. 


Neji od rana był w Bibliotece Konohy i przerzucał kolejne strony grubego woluminu. Siedział tu już drugą godzinę i zaczynał szczerze wątpić w to, że jego praca zaowocuje. 
Hinata wróciła dziś do posiadłości. Nie widział się z nią. Gdy zobaczył, jak zostaje wwieziona na wózku, czmychnął przez taras i skierował swoje kroki do biblioteki. Nie mógł jej spojrzeć w oczy, jeszcze nie. Najpierw musiał skupić się na rozwiązaniu tajemnicy, szczególnie że miał na to mało czasu – rano wezwała go Piąta i kazała przygotować się do misji. Musiał wyruszyć dwa dni później. 
Dwa dni. Tylko tyle zostało mu do odkrycia prawdy. 
Przyciągnął do siebie kupkę gazet sprzed siedemnastu lat i zaczął przeglądać. Rysy jego twarzy złagodniały, gdy trafił na ogłoszenie misji o znalezieniu kota. Nekobaa już wtedy gubiła swoich pupili. Och, tak, pierwsza misja jako genin. Doskonale pamiętał, jak Tenten i Lee próbowali ściągnąć kota z drzewa. Neji nie chciał brać udziału w tych zabawach; stał z boku i przyglądał się ich dziwnym podskokom. Od początku uważał ich za idiotów i nieudaczników. Cóż, poprawili się, jednakże nadal byli za nim daleko w tyle. Marnował się w tej drużynie – że też nic nie mógł z tym zrobić… Wolałby ćwiczyć z bardziej doświadczonymi ninja, mógłby się wtedy więcej nauczyć. Przynajmniej trenował z wujem… 
Właśnie wertował grudniową gazetę, gdzie znalazł ogłoszenia o narodzinach dzieci w Wiosce Liścia. Szybko odnalazł nazwisko Hyūga i zdjęcie malutkiej Hinaty. Przejechał po nim palcem i uśmiechnął się. 

Hinata z klanu Hyūga, urodzona 27 grudnia, 
rodzice: Hiashi i Hikari Hyūga, wcześniak (7 miesiąc)

Neji zmarszczył brwi. Co? Jak to? Hinata urodziła się jako wcześniak? Potarł brodę i wziął swoją torbę. Wyjął pomiętą karteczkę i zaczął analizować. 

08.01 – Hyūga H. 30/31 – 27.01-17.05 – B RhD+

Data od stycznia do maja. Maj to piąty miesiąc. Pięć plus siedem daje dwanaście. Cholera, czyżby to była jakaś wskazówka? Ale co oznaczał ten okres pięciu miesięcy? Jeśli ma to związek z tym, że Hinata jest wcześniakiem, to zapisek musiał dotyczyć Hiashiego. Od końcowej daty do jej urodzin mija siedem i pół miesiąca… 
Neji uderzył się w czoło otwartą dłonią. No jasne! Przecież to takie proste. Przecież Hinata urodziła się, gdy wuj miał trzydzieści lat, kilka dni później kończył trzydzieści jeden. Stąd ten tajemniczy kod. Już prawie… jeśli się nie mylił, to już prawie go rozszyfrował. Teraz została tylko kwestia tego, co oznacza zakres dat. Może to już czas opowiedzieć o wszystkim Hinacie? Może ona będzie miała jakiś pomysł? 
Wstał z krzesła. Odłożył gazety i księgi na półki, zarzucił torbę na ramię i skierował się w stronę posiadłości. Wszedł na taras po drewnianych schodkach i zmarszczył nos, gdy zaskrzypiały. Skierował się prosto w stronę pokoju Hinaty. Całą drogę z biblioteki zastanawiał się, co mógłby jej powiedzieć, jak przeprosić – albo czy ona w ogóle będzie chciała z nim rozmawiać. Czy warto rozgrzebywać ten temat? A może lepiej zapomnieć o sprawie i do tego nie wracać? Coś mu jednak mówiło, że to ukłucie niepewności związane z niewiedzą, czemu Hinata nie wysyłała do niego listów, będzie go nawiedzać jeszcze dłuższy czas. 
Podszedł do rozsuwanych drzwi i dotknął zagłębienia w drewnie. Zastygł na chwilę, odetchnął głęboko. Zapukał. 


______________________________________

Cześć! Wiem, że długo czekaliście, a i u mnie sporo się działo. Przeprowadziłam się, zmieniłam pracę (już mam stałą!), zostałam panią magister i dostałam się na studia doktorskie. Jak widzicie, kosztowało mnie to sporo wysiłku. Jednakże tak, jak zapowiadałam – wróciłam. I skończę to opko. A teraz zmykam pisać artykuł naukowy. Czytamy się wkrótce!

6 komentarzy:

  1. Jak mi się zrobiło miło, jak zobaczyłam, że został dodany nowy rozdział. Powiem szczerze, że już nie wierzyłam w kontynuację tego ff ;( i bardzo się cieszę, że jednak ta kontynuacja będzie :)
    Ciekawi mnie, jakie bedzie rozwiązanie tej tajemnicy. O co chodzi z Tenten i przede wszystkim - co dalej z Hinatą. Neji'ego mogłam trochę poznać, super, że zaczyna coś czuć ❤ Historia posuwa się do przodu nieco wolno i zastanawiam się, ile rozdziałów będzie miało to fanfiction?
    Będę czekać na kolejny rozdział ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wciąż powtarzam, że na pewno skończę to opowiadanie. I oto jestem! I tym razem kolejny rozdział na pewno pojawi się szybciej. ;)
      Co do ilości rozdziałów – nie wiem. Rozpisuję sobie szkic tej historii, ale za każdym razem coś przestawiam, wyrzucam, rozciągam rozdziały bądź przenoszę akcję do kolejnych. Planowałam koło 20, ale zobaczymy, jak wyjdzie. :D
      Pozdrawiam, For

      Usuń
    2. Bardzo się cieszę w takim razie i będę czekać na kolejne rozdziały <3

      Usuń
    3. Dawno tu nie zaglądałam, ponieważ praca w szkole i doktorat pochłonęły mnie bez reszty. A teraz także zmieniłam pracę i muszę się skupić na nauce. Nie wiem, kiedy wrócę z rozdziałem. ;c

      Usuń
    4. Cieszę się, że chociaż dałaś jakąś aktualizację. Teraz wiem, że pamiętasz :D Jak wrócisz to będę czekać :D

      Usuń

Niah | Akinese | Credits: X, X